sobota, 30 września 2017

THE COFFEE BOOK TAG


Wczoraj wszyscy kawosze obchodzili swoje święto, a mianowicie Dzień Kawy. Jako że ja kawę pić uwielbiam, nie mogłam sobie odmówić zrobienia tagu jej poświęconemu. Wypatrzyłam go u Anity z vloga Bookreviews by Anita, z tymże nieco go zmodyfikowałam pytania pod własny gust. Dodatkowo, aby utrudnić sobie zabawę, przy odpowiadaniu na pytania postanowiłam opierać się wyłącznie na książkach przeczytanych w tym roku.

  1. Kawa Czarna – książka, w którą nie mogłam się wkręcić.


Jest to książka, którą przeczytałam stosunkowo niedawno, a mianowicie „Alicja w Krainie Czarów”. Jak dla mnie to totalnie surrealistyczna opowieść, bez większego ładu i składu. Być może jestem już za stara na nią za stara, ale kompletnie nie mogłam się wkręcić w tę historię.

  1. Piernikowa Mocca – książka, która staje się bardziej popularna w okresie świątecznym.


Nie będę oryginalna i wymienię „Opowieść Wigilijną” Charlesa Dickensa. Niewielka objętościowo, ale za to wielka treścią. Jej akcja toczy się w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Książka w niezwykle mądry sposób pokazuje, do czego może doprowadzić zapatrzenie się w pieniądz oraz że nigdy nie jest za późno na zmiany, a w święta nikt nie powinien być sam.
  1. Gorąca Czekolada – ulubiona książka z dzieciństwa.


Zdecydowanie „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren – moja ukochana, najulubieńsza książka z lat dziecięcych. Ciepła jak czekolada pita wieczorami przy kominku. Jako dziecko czytałam ją wiele razy, a i teraz lubię do niej wracać. Jedna z tych książek, które nigdy mi się nie znudzą.

  1. Podwójne Espresso – książka trzymająca w napięciu od początku do końca.


Jest nią „Cokolwiek uczyniliście” P.M. Nowaka. Trzyma w napięciu od pierwszych stron do samego końca. Kontrowersyjna w treści (bo też i poruszany w niej temat jest problematyczny i wzbudza wiele emocji), jednakże w sposób możliwy do „strawienia”. Nie podjudza do nienawiści. Zakończenie mocno mnie zaskoczyło, a to rzadka u mnie sytuacja jeśli chodzi o czytanie kryminałów.

  1. Starbucks – książka, którą widzisz wszędzie.


Ostatnio jest nią „To” Stephena Kinga. Za sprawą filmowej ekranizacji oraz nowego (ponoć lepszego) wydania jest niemalże wszędzie. Kiedyś chciałam przeczytać tę pozycję, ale jak ciągle będzie mi dosłownie wyskakiwać z lodówki, to chyba sobie odpuszczę. Taki już ze mnie dziwny czytelnik, że im bardziej jakaś książka jest reklamowana, to tym bardziej się do niej zniechęcam.

  1. Latte – ulubiona lekka książka.


Mogłabym tu wymienić każdą książkę z serii „Off Campus” Elle Kennedy. Fajnie się je czyta, a w treści nie są wymagające. Idealne na odstresowanie się czy zresetowanie po poważniejszej literaturze. Nie unikają trudnych tematów (jak przemoc czy alkoholizm w rodzinie), ale są ode podane w lekki, ale nie naiwny sposób.

  1. Ups, bezkofeinowa – książka, po której spodziewałam się czegoś więcej.


Spodziewałam czegoś więcej po „Rewersie” Remigiusza Mroza, Joanny Opiat – Bojarskiej, Roberta Małeckiego i innych jeszcze autorów. Jest to zbiór kryminalnych opowiadań, którego założeniem miało być to, że najważniejszym bohaterem każdego z nich jest dane miasto. Miało być, ponieważ mało które opowiadanie to założenie zrealizowało. Dodatkowo zbiór ten ma bardzo nierówny poziom, są w nim jedynie 3 opowiadania, o których mogłabym powiedzieć, że przypadły mi do gustu. Na całą książkę jest to zdecydowanie zbyt mało.


  1. Cappuccino – książka, która była zarówno słodka, jak i gorzka, ale ostatecznie przypadła mi do gustu.


„Gwiezdny pył” Neila Gaiman'a – najpierw, w czasie lektury i tuż po niej, byłam nią rozczarowana i czegoś mi w niej brakowało. Jednak z czasem, im więcej o niej rozmyślałam, dostrzegałam w niej coraz więcej plusów. Ostatecznie mogę powiedzieć, że może nie jest to arcydzieło, ale mi się podoba.




To by było na tyle. Mam nadzieję, że tag Wam się spodobał. Jeżeli macie ochotę, to zachęcam do zrobienia go we własnym zakresie. Do zobaczenia przy następnym wpisie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz