Wczoraj wszyscy kawosze
obchodzili swoje święto, a mianowicie Dzień Kawy. Jako że ja kawę
pić uwielbiam, nie mogłam sobie odmówić zrobienia tagu jej
poświęconemu. Wypatrzyłam go u Anity z vloga Bookreviews by Anita,
z tymże nieco go zmodyfikowałam pytania pod własny gust.
Dodatkowo, aby utrudnić sobie zabawę, przy odpowiadaniu na pytania
postanowiłam opierać się wyłącznie na książkach przeczytanych
w tym roku.
Kawa Czarna – książka, w którą nie mogłam się wkręcić.
Jest to książka, którą
przeczytałam stosunkowo niedawno, a mianowicie „Alicja w Krainie
Czarów”. Jak dla mnie to totalnie surrealistyczna opowieść, bez
większego ładu i składu. Być może jestem już za stara na nią
za stara, ale kompletnie nie mogłam się wkręcić w tę historię.
Piernikowa Mocca – książka, która staje się bardziej popularna w okresie świątecznym.
Nie będę oryginalna i
wymienię „Opowieść Wigilijną” Charlesa Dickensa. Niewielka
objętościowo, ale za to wielka treścią. Jej akcja toczy się w
okolicach świąt Bożego Narodzenia. Książka w niezwykle mądry
sposób pokazuje, do czego może doprowadzić zapatrzenie się w
pieniądz oraz że nigdy nie jest za późno na zmiany, a w święta
nikt nie powinien być sam.
Gorąca Czekolada – ulubiona książka z dzieciństwa.
Zdecydowanie „Dzieci z
Bullerbyn” Astrid Lindgren – moja ukochana, najulubieńsza
książka z lat dziecięcych. Ciepła jak czekolada pita wieczorami
przy kominku. Jako dziecko czytałam ją wiele razy, a i teraz lubię
do niej wracać. Jedna z tych książek, które nigdy mi się nie
znudzą.
Podwójne Espresso – książka trzymająca w napięciu od początku do końca.
Jest nią „Cokolwiek
uczyniliście” P.M. Nowaka. Trzyma w napięciu od pierwszych stron
do samego końca. Kontrowersyjna w treści (bo też i poruszany w
niej temat jest problematyczny i wzbudza wiele emocji), jednakże w
sposób możliwy do „strawienia”. Nie podjudza do nienawiści.
Zakończenie mocno mnie zaskoczyło, a to rzadka u mnie sytuacja
jeśli chodzi o czytanie kryminałów.
Starbucks – książka, którą widzisz wszędzie.
Ostatnio jest nią „To”
Stephena Kinga. Za sprawą filmowej ekranizacji oraz nowego (ponoć
lepszego) wydania jest niemalże wszędzie. Kiedyś chciałam
przeczytać tę pozycję, ale jak ciągle będzie mi dosłownie
wyskakiwać z lodówki, to chyba sobie odpuszczę. Taki już ze mnie
dziwny czytelnik, że im bardziej jakaś książka jest reklamowana,
to tym bardziej się do niej zniechęcam.
Latte – ulubiona lekka książka.
Mogłabym tu wymienić
każdą książkę z serii „Off Campus” Elle Kennedy. Fajnie się
je czyta, a w treści nie są wymagające. Idealne na odstresowanie
się czy zresetowanie po poważniejszej literaturze. Nie unikają
trudnych tematów (jak przemoc czy alkoholizm w rodzinie), ale są
ode podane w lekki, ale nie naiwny sposób.
Ups, bezkofeinowa – książka, po której spodziewałam się czegoś więcej.
Spodziewałam czegoś
więcej po „Rewersie” Remigiusza Mroza, Joanny Opiat –
Bojarskiej, Roberta Małeckiego i innych jeszcze autorów. Jest to
zbiór kryminalnych opowiadań, którego założeniem miało być to,
że najważniejszym bohaterem każdego z nich jest dane miasto. Miało
być, ponieważ mało które opowiadanie to założenie zrealizowało.
Dodatkowo zbiór ten ma bardzo nierówny poziom, są w nim jedynie 3
opowiadania, o których mogłabym powiedzieć, że przypadły mi do
gustu. Na całą książkę jest to zdecydowanie zbyt mało.
Cappuccino – książka, która była zarówno słodka, jak i gorzka, ale ostatecznie przypadła mi do gustu.
„Gwiezdny pył” Neila
Gaiman'a – najpierw, w czasie lektury i tuż po niej, byłam nią
rozczarowana i czegoś mi w niej brakowało. Jednak z czasem, im
więcej o niej rozmyślałam, dostrzegałam w niej coraz więcej
plusów. Ostatecznie mogę powiedzieć, że może nie jest to
arcydzieło, ale mi się podoba.
To by było na tyle. Mam
nadzieję, że tag Wam się spodobał. Jeżeli macie ochotę, to
zachęcam do zrobienia go we własnym zakresie. Do zobaczenia przy
następnym wpisie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz