Strony

środa, 29 listopada 2017

„KOLEKCJA NIETYPOWYCH ZDARZEŃ” - o tym, że w codziennym życiu można znaleźć niecodzienne chwile.


Autor: Tom Hanks
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 398
Tytuł oryginału: „Uncommon type: some stories”


Zwykłe sprawy mają 

niezwykły koniec (...)”.



Obecnie istnieje moda polegająca na tym, że wiele znanych osób pisze różnej maści „książki” (cudzysłów użyty zupełnie nieprzypadkowo), których wartość literacka jest co najmniej wątpliwej jakości. Dlatego też obawiałam się sięgnąć po debiut literacki Toma Hanksa. Nie chciałam czytaniem kiepskiej publikacji zepsuć sobie dobrej opinii, jaką mam o tym aktorze. Na szczęście moje obawy pierzchły niczym pył na wietrze i to już podczas lektury pierwszych stron. Bardzo cieszę się, że „Kolekcja nietypowych zdarzeń” w ogóle nie wpisała się w trend – jestem znany, napiszę książkę, by ciągle było o mnie głośno. Okazało się, że talent pisarski Toma Hanksa dorównuje talentowi aktorskiemu, jaki posiada. Nosił on w sobie kilka ciekawych historii, którymi postanowił podzielić się z innymi, historii, które mimo tego, że są wymyślone, mają w sobie dozę autentyczności – tak jakby mogły wydarzyć się w realnym świecie.

Na książkę składa się siedemnaście opowiadań, o przeróżnej formie, tematyce i czasie akcji. Mamy opowiadania w znanej nam ogólnie formie, jak również w formie felietonu, czy nawet scenariusza. Dotyczą one m. in. podróży w czasie, wspólnego spędzania dnia przez matkę i odwiedzającego ją syna, ciężkiej pracy aktora filmowego, gry w kręgle itp. Ich akcja rozgrywa się w różnej czasoprzestrzeni, np. w czasach nam współczesnych, czy też latach 50 – tych XX w. Język opowiadań nie jest może zbyt specjalnie wyszukany, jednakże urzeka swoją prostotą i ciepłym, subtelnym stylem.

Czytając „Kolekcję nietypowych zdarzeń” odnosiłam wrażenie, że autor czerpał prawdziwą radość z pisania, ale również zasiadał do niego z pewną zadumą. Podczas lektury naprawdę odpoczywałam i doświadczałam spokoju – wyraźnie czułam, jak schodzi ze mnie napięcie po ciężkim dniu. Z wielu opowiadań wyniosłam mądre refleksje – np. jak ważne jest w związku partnerstwo (nie można „ustawiać” drugiej osoby według własnych upodobań), że ciężko jest się przebić, aby móc zrealizować własne marzenia, ale nie wolno się poddawać, itp. Nie brakowało także smutnej konkluzji o paradoksie, jakim jest to, że tak naprawdę elektronika (np. coraz to nowsze telefony czy komputery) zamiast ludzi do siebie zbliżyć, czasami ich od siebie wręcz oddala. Nie brakowało też tzw. polskich akcentów. Nie były one znaczące (jednym z nich są słowa: „Czym mogę służyć młodej damie? - zapytał z lekkim akcentem, prawdopodobnie polskim), jednakże wywoływały uśmiech na mojej twarzy.

Wszystkie historie spaja niejako jeden element, a mianowicie maszyna do pisania, która pojawia się
w każdym opowiadaniu. Dodatkowo przed każdym z nich pojawia się zdjęcie przedstawiające inną maszynę. Pojawia się ona także na samej okładce książki. Dowodzi to fascynacji autora tymi urządzeniami, jak również swego rodzaju tęsknoty za ich powszechnym stosowaniem. Mi szczególnie przypadł taki pomysł do gustu – w dobie wszechobecnych gadżetów elektronicznych człowiek czasem z nostalgią wraca do czasów, kiedy nie zdominowały one jeszcze ludzkiego życia.


Jedne opowiadania Toma Hanksa podobały mi się bardziej, inne mniej, ale wszystkie przeczytałam z zainteresowaniem. Autor jak mało kto potrafił uchwycić codzienne chwile i przedstawić je jak prawdziwe perełki. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że w „Kolekcji nietypowych zdarzeń” celebruje on te chwile. Jego książka nie jest może jakimś specjalnie wybitnym dziełem literackim, jednakże jej lektura potrafi dać wytchnienie i autentyczny relaks. Naprawdę bardzo miło się ją czyta. Polecam każdemu, kto lubi czasami zatrzymać się w miejscu i podelektować codziennością. 


**********************************************
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

2 komentarze:

  1. U mnie też akurat dzisiaj wpis o tej książce :D Mam dokładnie takie same odczucia, bardzo nie chciałam żeby okazało się że to kolejne straszne badziewie sygnowane znanym nazwiskiem, na szczęście nie tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę tę książkę przeczytać, bardzo mnie ciekawi, czy i mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń